W właściwie wstawię pracę którą wysłałem na konkurs z polaka. Niestety nie wiem nic na temat tego aby ta praca dostałeś jakieś miejsce czy wyróżnienie a termin składania prac kończył się grubo przed świętami, więc chyba nie udało mi się nic wygrać, szkoda, bądź co bądź wstawiam to krótkie opowiadanie o przyjaźni tutaj, jest takie krótkie ponieważ limit długości wynosił jedną strone :
W potrzebie
Obejrzała się
wokół siebie. Szara rzeczywistość, której się spodziewała codziennie, a która
jednak
na nowo i nowo ją zaskakiwała swoją niezmiennością. I choć dostała się na poziom wyższy, nadal czuła się źle. Jak zwierzę w klatce. Była obserwowana ze wszystkich stron i przez wszystkich. Choć zgłosiła się tu dobrowolnie, często miała ochotę zostawić to wszystko i po prostu wrócić do domu. Wiedziała, że skończyłoby się to źle, ale nie myślała o tym. Chciała po prostu wejść do starego zapuszczonego mieszkania, pełnego śmieci, brudu, szczurów i robactwa, które nazywała domem, wyciągnąć strzykawkę i wrócić do codzienności, która
ją zabijała. Co prawda do Monaru zgłosiła się dobrowolnie. No, inaczej ta naprawdę nie dało się tu trafić, szczególnie w wieku dwudziestu dwóch lat.
na nowo i nowo ją zaskakiwała swoją niezmiennością. I choć dostała się na poziom wyższy, nadal czuła się źle. Jak zwierzę w klatce. Była obserwowana ze wszystkich stron i przez wszystkich. Choć zgłosiła się tu dobrowolnie, często miała ochotę zostawić to wszystko i po prostu wrócić do domu. Wiedziała, że skończyłoby się to źle, ale nie myślała o tym. Chciała po prostu wejść do starego zapuszczonego mieszkania, pełnego śmieci, brudu, szczurów i robactwa, które nazywała domem, wyciągnąć strzykawkę i wrócić do codzienności, która
ją zabijała. Co prawda do Monaru zgłosiła się dobrowolnie. No, inaczej ta naprawdę nie dało się tu trafić, szczególnie w wieku dwudziestu dwóch lat.
Marta uznała, że
chce spróbować zerwać ze swoim nałogiem.
Chociaż spróbować żyć normalnie.
Jak na razie kiepsko jej to wychodziło, cały czas myślała o ćpaniu. Było to dobijające, ale była też dumna z tego, że nie zażyła narkotyku już trzy miesiące.
Jak na razie kiepsko jej to wychodziło, cały czas myślała o ćpaniu. Było to dobijające, ale była też dumna z tego, że nie zażyła narkotyku już trzy miesiące.
Obecnie
znajdowała się na poziomie drugim. Dzieliła pokój z jedną współlokatorką, w
nocy zaglądano do nich tylko podczas obchodu. Poza tym miały całkowitą
prywatność. Poziom drugi dawał wstęp do sali, która przypominała coś w rodzaju
świetlicy. Były tu stoły do ping-ponga, telewizor, pianino, stolik do gier
planszowych oraz krzesła, które ustawiano podczas terapii grupowych. Każdy nowy
w ośrodku najpierw trafiał na poziom pierwszy. Była to nie za duża biała sala
obita gąbką, nadzorowana całą dobę. Poza tym był jeszcze poziom trzeci, który
różnił się od drugiego tym, że można było swobodnie chodzić po ośrodku oraz
wychodzić na podwórze, które znajdowało się za ośrodkiem. Oczywiście było tam dwóch ochroniarzy, ale
rzadko musieli oni interweniować.
Mimo takich
dogodności ośrodek był wykorzystywany przez narkomanów jako miejsce do
przeżycia zimy, tak żeby nie zamarznąć, a ponieważ było lato, większość
obecnych pacjentów (a było ich niewielu) próbowała odmienić własne życie. Rzadko
komu udawało się naprawdę wyjść z nałogu, ale zawsze ktoś próbuje, bo człowiek
ma to w genach, walkę i wiarę w siebie.
Marta była z
natury optymistką. Starała się zawsze uśmiechać, co może nie było łatwe, ale
podnosiło ją na duchu. Mimo tego, że jak na razie wszystko robiła jak co dzień
wiedziała, że dziś stanie się w końcu coś,
co trochę urozmaici jej dzień, odwiedzała ją jej przyjaciółka Dorota. Szła właśnie do pokoiku, w którym znajdował się stolik i dwa krzesła. Było to pomieszczenie do odwiedzin, w którym można było robić wszystko
i to bez nadzoru, a gości sprawdzano tylko pod kątem posiadania narkotyków, które mogliby przekazać pacjentom.
co trochę urozmaici jej dzień, odwiedzała ją jej przyjaciółka Dorota. Szła właśnie do pokoiku, w którym znajdował się stolik i dwa krzesła. Było to pomieszczenie do odwiedzin, w którym można było robić wszystko
i to bez nadzoru, a gości sprawdzano tylko pod kątem posiadania narkotyków, które mogliby przekazać pacjentom.
Marta weszła do
środka i ujrzała to, czego się spodziewała – Dorotę skuloną na krześle z
czarnymi potarganymi włosami. Była trupio blada a jej oczy podkrążone, jakby
nie spała kilka nocy. Wyglądała
jak siedem nieszczęść, ale była najlepszą przyjaciółką Marty.
jak siedem nieszczęść, ale była najlepszą przyjaciółką Marty.
-Cześć! –
przytuliła to kościste ciało. – Co tam w wielkim świecie?
-W świecie nic
nadzwyczajnego, ale u mnie tragedia. Znowu próbowałam, ale się nie udało...
Nie wiem, czy mam się z tego cieszyć czy płakać, ale nie mogę od tego czasu spać.
Nie wiem, czy mam się z tego cieszyć czy płakać, ale nie mogę od tego czasu spać.
-Kiedy to się
stało?... – kiedy Dorota zaczynała mówić, nie potrafiła przestać i trzeba ją
było czasem zahamować.
-Tydzień temu i
od tego czasu nie spałam, chyba to widać po mnie. Co ja mam zrobić? Jest coraz
gorzej, już nie wyrabiam z tym wszystkim, co gorsza nie wyrabiam sama ze
sobą. Nie wiem, czy chcę
to zakończyć, ale czuję, że wykończę się psychicznie. Tym razem próbowałam tak… – podwinęła rękawy, pokazując nie najlepiej zagojone blizny po kolejnej próbie samobójczej. W rany mogło wdać się zakażenie, ale nie zdawały się być zbyt głębokie, co podniosło Martę na duchu.
to zakończyć, ale czuję, że wykończę się psychicznie. Tym razem próbowałam tak… – podwinęła rękawy, pokazując nie najlepiej zagojone blizny po kolejnej próbie samobójczej. W rany mogło wdać się zakażenie, ale nie zdawały się być zbyt głębokie, co podniosło Martę na duchu.
- Co mam zrobić?
-Po pierwsze
zrób coś z tymi ranami, bo brzydko się goją! – podeszła do koleżanki, która
przeżyła już kilka prób samobójczych. Naprawdę ją lubiła i nie wie, co by
zrobiła, gdyby za którymś razem się jej udało. Obie miały ciężkie dzieciństwo,
ale Dorota nie próbowała sobie z tym radzić i to był błąd. – Po drugie,
prześpij się, nie chcesz chyba zemdleć. Po trzecie, nie idź po tej wizycie jak
najszybciej do domu, idź przez park
i rozejrzyj się wokół. Mamy taką piękną jesień! Korzystaj z tych niesamowitych widoków! A, i jeszcze jedno, kiedy zwątpisz w swoje siły i poczujesz, że nie masz po co żyć, pomyśl o mnie. Tylko ty mi zostałaś, jesteś
dla mnie ważna. Nieważne, jak nisko spadniesz, pamiętaj, że ja ci pomogę. Jestem przecież twoją przyjaciółką.
i rozejrzyj się wokół. Mamy taką piękną jesień! Korzystaj z tych niesamowitych widoków! A, i jeszcze jedno, kiedy zwątpisz w swoje siły i poczujesz, że nie masz po co żyć, pomyśl o mnie. Tylko ty mi zostałaś, jesteś
dla mnie ważna. Nieważne, jak nisko spadniesz, pamiętaj, że ja ci pomogę. Jestem przecież twoją przyjaciółką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz